Urodził się 17 marca 1917 w Lipnicy Dolnej na
Ziemi Bocheńskiej.
Po ukończeniu 6. klasy szkoły
powszechnej w Lipnicy Dolnej, zdał egzaminy i został przyjęty do
gimnazjum w
Bochni. Jego marzeniem było zostanie zawodowym żołnierzem. Po zdaniu
matury
oraz z wyróżnieniem egzaminów wstępnych, dostał się elitarnej Szkoły
Podchorążych
w Komorowie Mazowieckim, którą ukończył w 1939 r. i został promowany na
podporucznika. Dostał urlop i przyjechał do Lipnicy.
Gdy wybuchła wojna został z urlopu odwołany. Brał udział w
kampanii wrześniowej jako dowódca I plutonu 73. p.p w Katowicach. 2
września wyróżnił się męstwem w bitwie pod Wyrami na Śląsku. Jak
pisał jego dowódca, "prowadząc żołnierzy do pierwszego boju posuwał się
w natarciu przed tyradierą plutonu, dając podwładnym przykład męstwa.
Mimo dużych strat własnych (8 zabitych i 10 rannych) szturmem zdobywa
ze swoim plutonem stanowiska nieprzyjaciela i bierze do niewoli 12
żołnierzy niemieckich. W dniu 15 września 1939 r. odznaczył się
dowodząc patrolem w walce leśnej w rejonie Huty Krzeszowskiej.
Podczołgał się z patrolem pod stanowiska nieprzyjaciela i zlikwidował
obsługę niemieckiego ckm, powstrzymującego natarcie 6. kompanii".
Następnie brał udział w walkach pod Pszczyną, Wiślicą, Stopnicą,
Wierzyńcem, Połańcem i Tarnobrzegiem. W dniu 19 września wraz z
wykrwawionym w walkach plutonem wziął udział w natarciu na miejscowość
Szarowola pod Tomaszowem Lubelskim, podczas którego został
ranny w główę odłamkiem
pocisku artyleryjskiego i dostał się do niewoli. W
odzyskaniu wolności pomógł mu Austriak
konwojujący rannych żołnierzy do obozu w
Tomaszowie Lubelskim. Okazało się, że w
czasie I wojny światowej ojciec Józefa -
Andrzej - był jego dowódcą w armii austriackiej,
którego jego były podkomendny bardzo
dobrze
wspominał. Dzięki temu, w nocy Austriak wyciągnął rannego ppor. Józefa
Wieciecha z wozu, którym był transportowany i
zostawił pod płotem w przydrożnej wsi. Tam, okoliczni mieszkańcy się
nim zaopiekowali tak, że już w
połowie października
mógł powrócić do Lipnicy.
Wnet po powrocie nawiązał
kontakt z organizatorami walki podziemnej w Nowym Wiśniczu i został
przyjęty
do Związku Odbudowy Rzeczypospolitej (ZOR), przyjmując ps. „Tamarow”, a
następnie "Boruta". Organizacja ta została
przemianowana w listopadzie 1939 r. w Związek Walki Zbrojnej (ZWZ).
Rozpoczął
werbowanie nowych członków tej organizacji,
podległej placówce w Nowym Wiśniczu, na terenie gminy Lipnica
Murowana, w celu stworzenia silnej grupy partyzanckiej, walczącej z
okupantem.
Pod koniec 1940 r., w obawie przed
aresztowaniami i
wywózkami
do Niemiec, wraz z trzema kolegami: Mieczysławem Dominikiem ps.
"Moraw", Julianem Gnoińskim i Eugeniuszem Kowalem ps.
"Ewka", wyjechał do Rudek koło Słupii Nowej, gdzie wszyscy zostali
przyjęci do pracy w kopalni pirytu. Po uspokojeniu sytuacji, po kilku
miesiącach we trójkę, bez Juliana Gnoińskiego, który pozostał w
Rudkach, wrócili do Lipnicy, gdzie dalej zajmował się
organizacją ruchu
oporu oraz udziałem w wielu akcjach skierowanych przeciwko okupantowi.
Po utworzeniu w 1942 r. Armii Krajowej (AK), został komendantem samodzielnej placówki „Łosoś”, obejmującej gminę Lipnica Murowana, a następnie dowódcą I Batalionu 12. Pułku Piechoty Ziemi Bocheńskiej, z siedzibą w Lipnicy Dolnej.
W 1943 r. zorganizował na terenie
placówki „Łosoś” Szkołę Podchorążych Piechoty, którą ukończyło
16-tu członków AK.
Chrzest bojowy pochorążowie
przeszli
podczas akcji na niemieckie więzienie w Nowym Wiśniczu w nocy z 26 na
27
lipca
1944 r., z którego uwolniono 128 więźniów politycznych na kilka godzin
przed
wywiezieniem ich do obozu w Auschwitz. Akcja ta, na przeprowadzenie
której, po rozpoznaniu sytuacji, nie zdecydował się żaden z dowódców
okolicznych oddziałow AK, została przygotowana i przeprowadzona w
brawurowy sposób przez ppor. Józefa Wieciecha, który do akcji wyznaczył
35
swoich żołnierzy oraz por. Józefa Kaczmarczyka, zast. Dowódcy 12. Pułku
Piechoty. Oddział ten poprowadził osobiście. Ze szczegółami tej akcji
można się zapoznać na tej stronie pod odnośnikiem "Akcja na więzienie".
O doskonałym przygotowaniu akcji świadczy fakt, że została ona
przeprowadzona bez ofiar w ludziach pod bokiem 33. Batalionu SS, który
stacjonował tej nocy w szkole w odległości kilkuset metrów oraz to, że
żadnego z uwolnionych więźniów Niemcy nie schwytali. Była to jedna z
najbardziej spektakularnych, przeprowadzonych bez ofiar, akcji
polskiego podziemia w okresie II wojny światowej. Akcja ta do chwili
obecnej nie znalazła należnego jej miejsca w historii Polski Walczącej.
W czasie Powstania Warszawskiego, dowodzona
przez "Tamarowa" jednostka udzielała wsparcia zestrzelonym lotnikom
alianckim. Wtedy to w rejonie
wsi
Nieszkowice Wielkie w nocy z 14 na 15 sierpnia spadł, zestrzelony na
Bochnią, powracający po dokonaniu zrzutu w
Warszawie, samolot transportowy Liberator B-24 z polską załogą pod
dowództwem kpt.
Szostaka. Replika tego samolotu znajduje\się obecnie w Muzeum Powstania
Warszawskiego.
Tamarow był jednym z pierwszych, którzy dotarli do strąconego samolotu,
zabezpieczając znalezione przy poległych dokumenty. Kilka dni później
na
cmentarzu w Pogwizdowie odbył się pogrzeb, w którym wzięli udział
członkowie
AK z I batalionu, oddając, salwą honorową w pobliskim lesie, należny
hołd poległym
lotnikom. Tamarow wygłosił pożegnanie poległych i oddał honorową salwę
z
pistoletu.
Ze strąconego samolotu wymontowano nieuszkodzony CKM, który wraz ze
znalezioną
amunicją przewieziono do magazynu broni I batalionu.
Większe akcje przerwała 29 października
1944r. obława,
w której
9 członków AK, w tym dwóch braci Józefa Wieciecha dostało się w ręce
niemieckie. Tadeusz zginął w obozie koncentracyjnym, a młodszy Julian
po gehennie obozowej wrócił do rodzinnego domu.
Do czasu wyzwolenia dowództwo Batalionu przeniosło się w lasy.
W styczniu 1945 r. po rozmowie z Komendantem Obwodu Julianem Więckiem ps. "Topola", ppor. Józef Wieciech postanowił się ujawnić. Zgłosił się do WKR w Krakowie i jako oficer zawodowy został wcielony do Wojska Polskiego i przydzielony do 3. Pułku Kawalerii w Łodzi.
Po zakończeniu wojny, w maju 1945 r. został aresztowany przez UB w Bochni wraz z innymi członkami kierownictwa placówki "Łosoś" i po pewnym czasie zwolniony wraz z pozostałymi współwięźniami.
W 1948 r. zawarł związek małżeński z Urszulą Piotrowską, z którą miał dwie córki.
W kwietniu 1949 r., ponownie aresztowany przez Informację Wojskową, do 2 lutego 1950 r. był przesłuchiwany w UB w Radomiu i innych miastach na temat działalności AK.
W 1951 lub 1952 r. znów został aresztowany,
zdegradowany i
pozbawiony odznaczeń. Przez kilka tygodni przesłuchiwany i maltretowany
w UB w
Krakowie (w tym na Montelupich), Bochni i w Warszawie w więzieniu
Mokotowskim. Skazany przez Sąd Wojskowy na śmierć za działalność w AK,
przez 3 miesiące przebywał w celi śmierci. Po
wielu przesłuchaniach został zwolniony 18 grudnia
1956 r., dzięki interwencji przedstawiciela władz centralnych - byłego
więźnia obozu w Nowym Wiśniczu.
Do wojska już nie wrócił. Zamieszkał w Łodzi, gdzie otworzył zakład rzemieślniczy, gdyż mimo posiadanych studiów, będąc na tzw. "wilczym bilecie" nie miał żadnych szans na zatrudnienie.
Za swoją działalność został odznaczony
OrderemWirtuti Militari,
Krzyżem
Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Kawalerskim Orderu
Odrodzenia
Polski, Krzyżem Walecznych, Krzyżem Partyzanckim, 4-krotnie Krzyżem
Armii
Krajowej i innymi. Rozkazem Personalnym Nr 0208 z dnia 25 września 1973
r., Minister Obrony mianował kapitana Józefa Wieciecha na stopień
majora.
Major Józef
Wieciech zmarł 26 stycznia 1992 r. Pochowany został zgodnie z życzeniem
w grobowcu rodzinnym na starym cmentarzu w Lipnicy Dolnej.